GOPgear mocno rozpoczął drugi sezon wyścigowy. Na pierwszy ogień poszła nietypowa, lecz pełna wyzwań trasa spod sosnowieckiej kolejówki do rynku w Sławkowie. Jak nam poszło?
Motyw wyścigu: skończyliśmy zajęcia w technikum. Po chwili oddechu musimy dotrzeć do Sławkowa, na sam koniec metropolii, gdzie właśnie przeprowadzili się nasi rodzice. Jak udało nam się z tego wybrnąć, zobaczcie sami.
Miejsce 1: Jest bezpośredni Kik-Bus, teoretycznie 0,5 h jazdy. Z Katowic przyjechał nieco opóźniony, ale jak się okazało, mimo rozkopanej ulicy 3 Maja w Sosnowcu, zmieścił się w 33 minutach. Szkoda tylko, że nasi zawodnicy nie dostali biletu i nie mamy się jak rozliczyć. Choć trzeba przyznać, że się nie upomnieli. Przydałby się też cennik na stronie internetowej.
Miejsce 2: Nasz świeżo upieczony kierowca Łady Samary skierował się najpierw na drogę S86, po czym przerażony korkiem w okolicach Auchana na Środuli, postanowił pojechać przez nerkę w Będzinie. Ponownie próbował minąć korek w centrum Dąbrowy Górniczej, przez co nieco pobłądził. No cóż, zdarzało się, że przez takie odważne szarże samochód wygrywał, tym razem nie wyszło. Srebrny medal.
Miejsce 3: Szkoda, że nie ma roweru metropolitalnego. Możnaby wtedy sprawnie skomunikować stacje Sosnowiec Południowy i Sławków ze startem i metą naszego wyścigu. Symulacja przy użyciu składaka Romet Jubilat 2 pokazała, że czas netto kombinacji roweru z pociągiem POLREGIO może być bardzo atrakcyjny.
Miejsce 4: Na stację Sosnowiec Południowy można też dojść pieszo. Jednak z wózkiem dziecięcym może być to ciężkie (sami nie mieliśmy, ale widzieliśmy) przez makabryczną kładkę na peronem. Co ciekawe, w Sławkowie czekał na nas autobus ZKG ?KM? Olkusz. Sprawdzamy właśnie czy był to przypadek czy celowe skomunikowanie (jeżeli tak, to szacunek, choć wiąże się to z zakupem trzeciego biletu).
Miejsce 5: Stan torowiska na linii olkuskiej, pomimo licznych drobnych remontów (o kolejnym w trakcie trwania naszego wyścigu pisał Rynek Kolejowy), jest wciąż jest fatalny. Dodatkowo oferta w postaci trzech par pociągów nie powala na kolana. Zawodnicy, którzy przesiadali się w Szopienicach i mieli tam tylko dwie minuty na przesiadkę, mogli wyścigu nie ukończyć wcale!
Miejsce 6: Najtrudniej było złapać jedyny sensowny autobus KZK GOP łączący Sławków z resztą metropolitalnego świata. Na 634 bez problemu zdążyła ekipa, która podjechała kawałek do Będzina Miasta pociągiem. Natomiast para z opóźnionego 808 nie zdążyła na mniej opóźniony 634, przez co musiała pojechać busem firmy Kayatrans (kolejny bilet), na który też ledwo zdążyła. Specyficzny węzeł przesiadkowy D.G. Wschodnia Strzemieszyce Krzyż wypróbowała natomiast część zawodników z pociągu. Gdyby nie opóźnienie, też by nie zdążyli. Po raz kolejny jakdojade.pl okazało się zbyt optymistyczne, jeżeli chodzi o piesze przesiadki.
_____________________________________________________
W wynikach podaliśmy kolejno trzy różne czasy:
Supernetto ? po odliczeniu wszystkich czasów oczekiwań na przystanku. Sytuacja hipotetyczna, w której wszystkie środki transportu są idealnie skomunikowane.
Netto ? bez czasu oczekiwania na pierwszy środek transportu, bo przecież można wyjść później.
Brutto ? całościowy czas, od startu do mety.