Na początku kwietnia „Ściganty” mieli okazję przetestować swoje transportowe zdolności na terenie obcym, jednak nie tak dalekim. Ekipa GOPgear zawitała do Krakowa.
Kraków Trial przebiegał z niespodziankami. Wbrew typom bukmacherów, samochód jadący przez autostradę nie okazał się czarnym koniem zawodów. Wręcz przeciwnie ? to właśnie tam auto utknęło w korku. Za to wyjątkowo luźno było na trasie przez centrum. Może to zmiana zachowań transportowych i szybka adaptacja kierowców do nowych warunków?
Zawodnicy jadący kombinacją tramwaju z autobusem napotkali szereg problemów w okolicach Centrum Kongresowego ICE. Najpierw podczas przesiadki nie zmieścili się do kilku przepełnionych autobusów, potem ich 503 zakorkował się na wjeździe na Most Dębnicki, gdzie nie ma buspasa.
Rowerzysta oraz rowerzysta wspomagany tramwajem bardzo wygodnie przemknęli całą trasę. Spotkali się przy Politechnice. Tam nastąpił przeplot, Wavelo pomknęło przez tunel pod dworcem PKP i dalej wschodnią stroną Alei 29 Listopada, bo to tam jest zlokalizowana stacja. Natomiast rowerzysta pojechał wiaduktem nad torami i cały czas zachodnią stroną na Uniwersytet Rolniczy.
Najwięcej wrażeń transportowych miała ekipa korzystająca wyłącznie z autobusów. 194 spóźnił się na trasie do ICE o kilka minut, a 503 nie przyjechał. Jedna osoba przemierzyła Aleje autobusem linii 169, kończąc tam czytać książkę. Dwie inne zwiedzały świat porównując kolejno Mercedesa Citaro G FL, Tantusa i tzw. Odkurzacz (obydwa pojazdy marki Jelcz). Trasa krajoznawcza też ma swoje zalety.