Ligota i Mysłowice celem listopadowych wyścigów

Listopad był miesiącem kolejnych dwóch wyścigów. „Ściganty” postanowili zmierzyć się z dwiema równie popularnymi trasami co ostatnio. Ponownie 24 i 25 dzień miesiąca był pełen emocji.

W wyścigu na Ligotę rowery górą i to pomimo braku spójności infrastruktury na trasie oraz uniknięcia skrótu przez las. Samochód dzięki trikowi na początku wyścigu zdążył przed zamkniętym szlabanem, na który trafił minibus 973 jadący do Murcek. Pociąg łączony z rowerem miałby nawet szansę na podium w kategorii netto, gdyby nie pięciominutowe oczekiwanie na wjazd do stacji Ligota. Autobusy jadące stroną zachodnią przegrały z kombinacjami autobusów MZK Tychy i KZK GOP z przesiadkami w Giszowcu oraz Murckach.

W Dzień Kolejarza i Black Friday pokazaliśmy dwie ważne rzeczy. Po pierwsze jak ominąć korki w centrum Katowic, po drugie to, że i w Mysłowicach kolej ma ukryty potencjał. Nasz kierowca dobrze zna okolicę, więc zamiast tkwić w korku na Roździeńskiego lub Katowickiej, pojechał pomiędzy tymi dwiema ulicami. Choć jak sam przyznaje, ruch tego dnia był chyba mniejszy niż zazwyczaj. Czyżby wyprzedaże zmieniły główne potoki ruchu?

Planując jazdę autobusem warto było z kolei na Zawodzie podjechać tramwajem, by w ten sposób ominąć zakorkowane centrum. Jazda od początku do końca tramwajem nie jest atrakcyjna czasowo. Czas startu był trochę zdeterminowany godziną odjazdu pociągu. Jeżeli byśmy się na niego spóźnili, to następny byłby dopiero za godzinę. Za to w o wiele wyższym standardzie, ze względu na nową jednostkę typu Impuls. Drugim czynnikiem były obowiązki kierowcy, który musiał wrócić odebrać córkę z treningu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *