Gdy jeździłem na studia z Katowic do Gliwic, za będącym w połowie Chebziem czas nagle zaczynał płynąć szybciej. Wiadomo, człowiek w pociągu się uczył, więc zaczynało się robić nerwowo i wszystko działo się na ostatnią chwilę. Ja jednak wolałem to nazywać zakrzywieniem czasoprzestrzeni, choć do dziś nie wiem, co rozumiałem pod tym pojęciem.
Wiele lat potem, wracając z Wrocławia wysiadłem w Gliwicach, spotkanie w katowickim Załężu miałem dopiero za 3 godziny. Chciałem zagospodarować ten czas na odwiedziny kilku punktów w Metropolii. Wyjechałem więc na pobliskie Osiedle Kopernika i odpaliłem popularną wyszukiwarkę połączeń. Będąc dość doświadczonym użytkownikiem komunikacji miejskiej w regionie wiedziałem, że mój plan odwiedzenia osiedla o tej samej nazwie w Zabrzu, centrum rudzkiego Orzegowa i ulicy Wolności w Chorzowie, w tak krótkim czasie jest niemożliwy. W sumie też nie zaskoczyło mnie, że aby rozpocząć tę wycieczkę, muszę wrócić na dworzec.
Każdy algorytm wyszukiwania od razu oprze się na szybkim połączeniu w szkielecie sieci. To trochę tak, jak wtedy, gdy jedziemy samochodem i widzimy w pobliżu autostradę. Nie skorzystamy? Pewnie, że nie zawsze. Bo po co mamy dojeżdżać do autostrady 2 kilometry, żeby przejechać nią 5 kilometrów i wrócić z niej znowu 2 kilometry, skoro te 5 kilometrów możemy pokonać w linii prostej. W transporcie zbiorowym na razie nie mamy zbyt dużego wyboru – używając tej analogii – zjazd na autostradę jest konieczny, bo albo bezpośrednie drogi są na tyle dziurawe, że czas przejazdu wydłuża się o rząd jednostek albo po prostu nawet tych dróg nie ma.
Linia średnicowa kolei w Metropolii jest jak teleport. Wsiadając w pociąg czas podróży skraca się o rząd jednostek w stosunku do podróży pozostałymi elementami transportu zbiorowego. Strach pomyśleć, co by było gdyby jeszcze kursował co 10 minut i na zupełnie nowych trasach. Może w trzy godziny udałoby mi się zrealizować całą zaplanowaną wycieczkę?
Oczywiście ten teleport nie zawsze zadziała. Albo jego działanie będzie ukryte. Dużo zależy tutaj od sterownika teleportu – w tym przypadku interpretacji rzeczonej wyszukiwarki połączeń: to ona decyduje ile dystansu możemy pokonać dokonując przesiadki. W mojej podróży z Gliwic na główny chorzowski deptak, została mi wskazana przesiadka w Świętochłowicach – na przystanek tramwajowy pod kościołem. Gdybym jednak chciał dojechać z centrum Katowic na Reden, to zamiast zasugerować dojście piesze ze stacji, wyszukiwarka poleca przesiąść się na tramwaj w Będzinie albo na autobus w Gołonogu. Taka analiza jest zresztą świetnym przyczynkiem do szukania naturalnych węzłów przesiadkowych. Tak jak przystanek tramwajowy znajdujący się około kilkuset metrów w linii prostej od peronu w katowickim Zawodziu. Niestety, droga w linii prostej jest nielegalna i być może dlatego sam przystanek nie nazywa się już Zawodzie Dworzec PKP. Tymczasem nieopodal buduje się gigantyczne centrum przesiadkowe. Bez uwzględnienia pociągu…
W najbliższym czasie zostanie opublikowana koncepcja kolei metropolitalnej opracowana przez Politechnikę Śląską. Nasza ekipa będzie obecna podczas warsztatów, na których postaramy się zderzyć ją z rzeczywistością. Czy ktoś będzie miał odwagę zaproponować kolej w zupełnie nowym śladzie? Przy budowie DTŚ nikt nie przejmował się wyburzeniami całych kwartałów kamienic…
Doman
P.S.
Na Chebziu właśnie otworzyli bibliotekę. Widzieliście?